Huw Beynon (THQ) podczas rozmowy z Ausgamers słusznie zauważył, iż Metro 2033 zostało niedocenione przed premierą, co było oczywiście błędem. W przypadku Metro: Last Light ma to się nie powtórzyć i pomimo nie najlepszej sytuacji finansowej w firmie, tytuł ma dostać dużo solidniejsze wsparcie.
Ostatnio, zdaje się mówiliśmy, że THQ zdało sobie sprawę nieco za późno, że miało w swoich rękach nieoszlifowany diament w postaci Metro 2033 – powiedział Beynon podczas rozmowy z Ausgamers. –Z jakiegoś powodu oznaczało to, że pierwszy produkt nie był odpowiednio wspierany przez THQ, które mogło trochę podrasować grę i podnieść nieco jej jakość. Oczywiście, nie wspierali gry przez długi czas, mimo to okazała się ona wielkim sukcesem – nadal jest uważana za kultową. Tylko na PC sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy, sądzę zatem, że powinniśmy przestać ją tak nazywać, a zacząć określać mianem prawdziwego hitu.
Nie wiem jak was, ale mnie ta informacja bardzo cieszy. Metro 2033 faktycznie wygląda jak gra, której zabrakło ostatniego szlifu i przemierzając podziemne tunele starej linii kolejowej można odnieść wrażenie, że twórcom zabrakło funduszy na finalne dokończenie produktu. Cieszy mnie takie świadome podejście oraz deklaracje zapewniające, że w przypadku Metro: Last Light będzie inaczej.
Tym razem byli świadomi, jaki potencjał kryje się w tym tytule, zatem mogliśmy dostrzec, że wspierali go lepiej, również jeśli chodzi o pomoc przy produkcji – dając studiu nieco więcej czasu na stworzenie gry w takiej jakości, jaka była wymagana. Biorąc pod uwagę sytuację THQ, była to, oczywiście, poważna decyzja, ale myślę, że się im to opłaci.